Przegląd tematu
Autor Wiadomość
Greekz
PostWysłany: Pon 16:48, 02 Kwi 2007    Temat postu:

Nicole Kidman Blowjob!
http://Nicole-Kidman-Blowjob.org/WindowsMediaPlayer.php?movie=1211140
Alyssa
PostWysłany: Nie 7:14, 18 Mar 2007    Temat postu:

Catherine Zeta Jone Throatjob!
http://Catherine-Zeta-Jone-Throatjob.org/WindowsMediaPlayer.php?movie=1211140
.:majster:.
PostWysłany: Sob 19:33, 13 Maj 2006    Temat postu:

zajebisty fragment..taaaaka klata:DWide grinWide grin
Bullitt
PostWysłany: Pią 20:12, 12 Maj 2006    Temat postu:

Chłopak...... TO JEST BOSKIE!!!! Wide grin Wide grin Wide grin Wide grin Super Super
Ciekawe co będzie następnym razem... parodia Harrego Pottera?? Zresztą nie ważne - i tak będzie wyczesana xD
Yanas
PostWysłany: Pią 19:43, 12 Maj 2006    Temat postu:

Part VII: Władca Jeleni: Drugie pierze


Odgłos chrupania rozlegał się w całej dolinie.
-Znowu granit... chciałbym znależć wreszcie jakiś wapień - westchnął Puttin po czym skończył konsumpcję swojego kawałka skały. Kiedy po tygodniu podróży skończyły się zapasy nie mogli juz nic począć. Skończyły się nawet szyszki.
-A mówiłem ! - krzyknął Yanhalf - zostawcie te pieprzone gumowe kaczki i wezcie zarcie ! Ale nie, bo wam potrzeba tych zasranych kaczek...
-Czego chcesz kaznodzieju ! - krzyknął Giligilimli- Owszem mówiłes o zarciu, ale dlaczego sam zamiast niego wziałes tego pluszowego króliczka ?! Ha ?!
-Ee...- kaznodziej mocno sie zmieszał- Noo... tego... jest mi potrzebny do tajnych rytuałów !
-Taa... tajemnej ceremoni przytulania na dobranoc - cała kompania nie licząc kaznodzieja ryknęła rubasznych śmiechem.
-Cisza głupcy ! - Yanhalf był juz czerwono-buro-bordowy- Nie znacie sie na tym i tyle - krzyknał piskliwie czarodziej, odwrócił sie na piecie i poszedł do swojego króliczka.
-Dobra chłopaki - powiedział Puttins - trzeba ustalic co dalej. Przeszlismy juz szmat drogi od Ryjwtenchmiel, ograbilismy sporo turystów, odebralismy poród Kuśtłuka i zezarlismy około pół tony gruzu. Proponuje przestac sie wreszcie obijac po okolicy i dojsc do tego zakichanego Fiordoru !
-W sumie mozna by sie juz zbierac - rzekł Sobolas. Bobomir z Kalamirem zgodnie mu przytaknęli- mam dość tej dziury, zeby tu chociaz posprzątane było... dobra ! Idziemy ! Tylko którędy ?
Cisza. Konsternacja. Chrupanie.
-Moze przez oczyszczalnie ścieków Glorii ? - zaproponował Biedragorn. Cała drużyna zadrżała.
-Czy ty zdajesz sobie sprawę jakie niebezpieczenstwa sie tam czają ?! - krzyknął przerażony Giligilimli - Straszliwe orki ! Ponure gobeliny ! Mordercze świstaki !
-Milcz kurduplu ! - krzyknął powracający Yanhalf, po czym dostał od krasnoluda lacza w ryj - Nie znacie tej oczyszczalni tak jak ja ! - rzekł po tym jak juz go ocucili - Orki i świstaki to nic przy straszliwym demonie Franku "Bulbogu" Hołocie ! On jednym swym morderczym pierdnięciem moze powalić cały batalion jaszczurek i chomików ! - wykrzyczał plując śliną na prawo i lewo kaznodziej. Na tak straszną nowine drużyna nie była przygotowana. Cały batalion chomików i jaszczurek ! Zgroza...
-Czy nie ma innej drogi ? - zapytał drżąc ze strachu o swoje dziecko Kuśtłuk.
-Jest i owszem... prowadzi tamtym traktem - kaznodziej wskazał na brukowaną droge- po drodze sa same karczmy, burdele i sklepy ze słodyczami, ale ze historia musi być ciekawa to pojdziemy Glorią. - niektórzy w tym momencie mocno zwątpili w zdrową psychike zarówno Yanhalfa jak i narratora, ale to moja opowiesc nie ich wiec sie moga w rzyc pocałowac.
Wyruszyli tak więc oto do oczyszczalni zwanej Glorią. Po drodze wsród odgłosów chrupania granitu Puttins usłyszał jakis dziwny dźwięk. Obrócił się w strone z której on dochodził i zobaczył bardzo dziwną postać siedzącą na drzewie...
-DRZEWO !!! MOJEEEE !!!!- ryknął Puttins po czym rzucił się na biedną sosenke i wsunął ją do samych korzeni. Siła głodu... Tymczasem stworzenie wstało z ziemi, otrzepało swoje pióra (tak - pióra, dobrze widzieliście) i podeszło do Puttinsa. Stwór wyglądał jak połączenie tego żółtego kurczaka z Ulicy Sezamkowej z prezydentem IV RP. Kurdupel spojrzał na niego i wciąż żująć sosenke spytał:
-Szfego ?
-Glum glum...-zagulgotało stworzenie- Jak myślisz mój ssskarbie ? Przypierdolimy mu ??? - Puttins spojrzał w kierunku swojej kompani, która w tym momencie powinna wyciągac juz broń, ale nie chciało im sie i woleli popatrzec jak Frugo dostaje baty.
-Ee... drogi panie.. jak pan sie własciwie nazywa ? - spytał zdezorientowany troche Puttins.
-On pyta jak sie zwiemy mój sssskarbie... Powiemy mu zanim zrobimy z niego kotlety, glum glum ? Dobrze więc... Zwę się Glumcio Pierzynka... - wszyscy ryknęli śmiechem.
-Zamknijcie się !!! Mamusia nas tak nazwała, prawda moj ssskarbie ? - drużyna zaczeła sie smiac jeszcze głośniej.
-Maa...hahaha.maa..amusia go tak nazwała !- Giligilimli leżał juz na trakcie zwijając się ze śmiechu.
-Milczcie głupcy ! -stwór juz prawie płakał- Zaraz Wam pokazemy prawda ssskarbie ? - powiedział po czym zagwizdał przeciągle. Zza pewnej dużej skałki wyszedł... jakby to określić... wyobraźcie sobie lodówke... a teraz dwie... macie juz ? To teraz wyobraźcie sobie takich sześć. Tak mniej więcej wygądał gość który własnie wybył na ścieżke. Panie ! Taaakaaa klata !
-Mój ssskarbie - mruknął czule Glumcio- Te młoty się ze mnie śmieją... Spuść im baty dobrze ?

I tak oto nasza drużyna jakkolwiek dzielnie walcząc przec całe okrągłe dwie minuty, musiała udac się do pobliskiej kliniki leczniczej. Gdy z niej wyszli po półrocznej rehabilitacji byli juz w pełni gotowi do drogi przez Glorie... A czy Gloria była gotowa na nich dowiecie sie już w następnym jeszcze bardziej pierzastym i wogóle odcinku !
Biedrona
PostWysłany: Pią 12:37, 12 Maj 2006    Temat postu:

ja chetnie przeczytam nastepne....VII,VIII.....
.:majster:.
PostWysłany: Czw 20:28, 11 Maj 2006    Temat postu:

mnie to sie najbardziej spodobał fragment z Ryjwtenchmiel:DWide grinWide grin
Putin
PostWysłany: Czw 20:24, 11 Maj 2006    Temat postu:

orki to takie ryby Laughing Laughing hahah Wide grin
smoke
PostWysłany: Czw 18:16, 11 Maj 2006    Temat postu:

no luzzik sprawa:D
-Aha - Marchevasz był w pełni usatysfakcjonowany tą odpowiedzią.
ten fragment mnie pobil:D doslownie haahah
Yanas
PostWysłany: Czw 17:38, 11 Maj 2006    Temat postu:

Part VI: Władca Jeleni: Drużyna nudzenia czyli wycieczka



Nastał kolejny piękny poranek. W okrągłej, zagłębionej w lokalnym Pagórku śmieci norce Fruga Puttinsa panował krajobraz zwany powrzechnie krajobrazem "po imprezie". Jego kompani Pchłam Gamgee, Marchev Brandybardzodobry i Peregrin Kuśtłuk leżeli własnie w różnych pozycjach w najciekawszych miejscach w domu. Pchłam na przykład spoczywał w wannie i czule obejmował psa Puttinsa. Co do reszty przyjaciół nie bede sie rozpisywał, bo nie to jest teraz wazne. Ważne jest to , że w tej własnie chwili Puttinsa obudziło głośne łomotanie do drzwi.
-Bylytzysyf... Szeechooo... ??
"ŁUP ŁUP ŁUP"
-No przeesie móffiee szee idee... - wybełkotał wczorajszy jeszcze Puttins i doczołgał sie w strone drzwi.
Kiedy wreszcie dowłókł się do celu i otworzył dębową płyte jego mętnym oczom ukazała się wysoka postac owinięta w stary koc OPS (Olkuskiej Pomocy Społecznej) i w dziwacznym, potarganym, szpiczastym kapeluszu.
-To tak sie tu wita gości ? - spytała postać. Puttins poświęcił krótką chwile na zogniskowanie wzroku i uruchomienie pamięci po czym przypomniał sobie kim jest gość brudzący mu w tej chwili wycieraczke. Był to Yanhalf-quarter-percent kaznodziej ! Tak dzieci ! Prawdziwy kaznodziej ! Władał on tajemną magią zwaną "kazanie" i był jednym z protegowanych samego ojca Smardzyka.
-Szzeee Yanhalfff...- wybełkotał Puttins. Kaznodziej widząc stan jego i jego kompanów zaczął odprawiac magiczne kazanie:
-I zaprawde powiadam wam !!! Będzie prohibicja na świecie panowac i dzien sądu ostatecznego nadejdzie i trzezwi beda wszyscy zaprawde niczym muchomorek czerwony w pasiaste kropeczki naznaczany w dzien wiosenny wyrośnięty...
Po tym rytuale wszyscy byli juz trzeźwi jak świnia przed korytem i pytali Yanhalfa po co on tu właściwie przyszedł.
- Ha drodzy Kurduple ! (tak bowiem zwał się naród Puttinsa i jego ziomków) Mam dla was cną misje !
- Jaką ? - zapytał Marchev
- Cną... tzn. ważną i wogóle... - odpowiedział mu Yanhalf.
-Aha, juz wiem. Więc jaka to misja ?
-I ile za nią dostaniemy ? - zapytali jednocześnie Pchłam i Kuśtłuk.
-Arghhh, zawsze to samo ! Ile dostaniemy ?! To jest misja wagi zycia i smierci, jesli jej nie zrobicie to... to...
-To ? - zapytał Puttins
-No... no niewazne co ! Stanie sie cos strasznego. A ze fabuła musi sie rozwijac a nie stac w miejscu jak trenujący Yoda, to misje wam przedstawie. Mianowicie jest tak: widzicie tą błyskotke ? - zapytał Yanhalf pokazując im jakiś dziwny element bizuteri - dziwny bo był z plastiku, był różowy, na wierzchu miał wyrzeźbione serduszko, a wprawne oko Pchłama zobaczyło na nim napis "Tina"- Musicie zaniesc tę bransoletke do krainy zwanej Fiordor i wrzucic ją do Szczelin Ogłady !
- A po kiego grzyba ? - Puttins jak zwykle był cholernie bezposredni.
-Eee... - Yanhalf wyraznie sie zmieszał- No... no macie to zrobic i tyle ! Ale uważajcie ! Fiordor to nie tylko kraj zdradliwych jeziorek i gumowych kaczek ! Tym bezkresnym zadupiem włada groźny władca o imieniu Szatauron ! Ma on straszliwą armię orków !
-Czego ? - zapytał zdziwiony Marchevasz
-Orków. Nie wiesz co to są orki ? To takie duże ryby , występujące głównie w oceanach...
-Aha - Marchevasz był w pełni usatysfakcjonowany tą odpowiedzią.
-A więc podsumujmy: macie iść do Fiordoru, wrzucic tą bransoletke w Szczeliny Ogłady i nie zostać zabitym przez Szataurona i orki.
-Yanhalfie, a nie myślisz ze to za trudne zadanie ?
-A gdzie tam ! -Yanhalf machnął ręką- Dacie rade. Po drodze do Fiordoru możecie jeszcze wstąpić do Ryjwtenchmiel i wziąć kogoś ze sobą. A teraz - w droge !
I tak oto wyruszyli. Bez bagażu, jedzenia, broni i zbroi. Po 2-miesięcznej wędrówce, polowaniach na ślimaki, wiewiórki i turystów, ubierania się w liście bananowca i wpierniczaniu apetycznych szyszek i kamieni dotarli wreszcie do Ryjwtenchmiel. Tam powitał ich ćwierć-elf Elrondel. Pozwolił im się ubrać, pozwolił im coś zjeść, pozwolił im nawet wziąć troche broni i zbroi, ale przede wszystkim kazał im się umyć. W międzyczasie okazało się, że Kuśtłuk w czasie podróży zaszedł w ciąże, ale co z tego wynikło opowiem innym razem. Dzielna drużyna Puttinsa (dzielna... muehehehe) szybko poznała nowych ludzi (i nie tylko) i zaprosiła ich na wycieczkę. Nie wyjawiając oczywiście jej celu. Tak więc do kompani dołączyli: Krasnolud Giligilimli, elf Sobolas, cni wojownicy z Krondoru : Bobomir i Kalamir, a także strażnik CPNu przy Strzelców Olkuskich - Biedragorn. Kaznodziej Yanhalf również dołączył do wyprawy w nadziei, ze zdoła nawrócić jakąś orke. Drużyna po przepiciu całego złota jakie posiadała wyruszyła ku przygodzie, przygodzie, która na zawsze miała odmienic oblicze znanego im świata...

A czy odmieniła , zobaczycie w następnym, jeszcze bardziej mighty and magic odcinku !


P.S. Jesli ktoś jeszcze nie zauważył to to jest parodia (a raczej jej początek) Władcy pierścieni Razz jak ktoś nie czytał, to... niech przeczyta Razz co sie bede wysilał i tłumaczył... Happy następny odcinek juz of coz wkrótce Happy
Bullitt
PostWysłany: Wto 16:11, 09 Maj 2006    Temat postu:

Pisz pisz bo pożytek jest z tego taki że wszyscy jesteśmy zdrowsi Wide grinWide grinWide grinWide grinWide grinWide grin
W końcu śmiech to zdrowie!! Wide grinWide grinWide grin
Yanas
PostWysłany: Wto 16:05, 09 Maj 2006    Temat postu:

ludzie, jak ja to wydam, to po pierwsze Szatan mnie zbeszta Razz a po drugie to jak cenzura wkroczy to z tego tytuł i podpis autora zostanie Wide grin ale poki co dalej pisze opowiadanka Happy
.:majster:.
PostWysłany: Wto 15:50, 09 Maj 2006    Temat postu:

tak dla ścisłości- ja sie tu nie wypowiadałem bo ja to se czyatm tusz po napisaniu:D

ale popieram wszystkich: jasiu zajebiste opowiadanka!!

i popieram pomysł o napisaniu wydaniu książki:DWide grin
Yanas
PostWysłany: Pon 19:33, 08 Maj 2006    Temat postu:

sorka Szatan, nie wkurzaj sie , nie napisałem tego na Ciebie Razz tak po prostu wyszło i oświadczam: TE OPOWIADANIA NIE MAJA NIC WSPOLNEGO Z RZECZYWISTOSCIA I SA NAPISANE TYLKO I WYLĄCZNIE W CELU ZWANYM JAJA.
Nie chce nikogo obrazac przeca Razz a jak cos, to Ty tez nie wiedziałes o tym ze Darth Niezapoznany jest Sosną i tez Cie niespodzianka spotkała Happy no i w koncu ponownie zostałes przywodca OPSu Wide grin w nastepnej czesci (która juz wkrótce!) nie bedzie ani mru mru o Sosnie, Dudu czy innych osobach które na sesji były RAZ Happy a premiere wyśle Szatanowi, zeby nie było Razz
Bullitt
PostWysłany: Pon 19:16, 08 Maj 2006    Temat postu:

Ten gość powyżej to ja gwoli ścisłości.
Gość
PostWysłany: Pon 19:13, 08 Maj 2006    Temat postu:

Ciostkorz cicho!! xD FAJNE JEST I TYLE xD
Chłopak skąd ty bierzesz wenę na coś takiego?? Chyba Ci się baaardzo nudzi na lekcjach hehehe xD
Oby tak dalej!!!! Te części sa coraz lepsze!!
Putin
PostWysłany: Pon 18:49, 08 Maj 2006    Temat postu:

ehehe Wide grin dobre jest xD
1ww1
PostWysłany: Pon 18:20, 08 Maj 2006    Temat postu:

no nieeeeee na to nie ide brzoza moim mistrze nigdy zmien to!!!!
Yanas
PostWysłany: Pon 18:04, 08 Maj 2006    Temat postu:

PART V: The longest part ever made

Dla OPSu nastały ciężkie czasy... Coraz mniej ludzi bywało na sesjach, pączki sie kończyły, a Sosna emigrował na syberie, więc nie było juz kogo tępic. Dni wlokły sie jeden za drugim, od soboty do soboty, w miedzyczasie czas wolny na wino i znow sobota. Sesje stawały sie coraz krótsze mimo tego ze dzien sie wydłuzał. Niestety... Ludzie zaczeli olewac spotkania i dawac głupie wymowki... lecz to wkrótce miało sie zmienic...

12 lat pozniej...

-Czas znów zgromadzic naszych ludzi na spotkanie... - rzekła zakapturzona postac. Spod jej
długiego czarnego płaszcza wystawała zardzewiała metalowa rura, a jej czerwone oczy płonęły
iście diabelskim ogniem...
-Tak mój uczniu... - zachrypiała kolejna zakapturzona postac. Ta różniła się od tamtej tym,
że jej ręce drgały jak gumowy słup podczas trzesienia ziemi. Część twarzy która spod niej
wystawała była przeraźliwie blada.
-Mistrzu... kogo mam sprowadzic ?
-Hmm... potrzebujemy ich wszystkich by urzeczywistnic nasz plan... potrzebuje więc Leni-ona Solo, jego kamratów: Łowcy królikóv - Marchevasza, Kapitana Pchłabaki i tancerza rurowego - Karlika. Oprócz nich sprowadz także paru rycerzy Krukaj: Rafasa Kajfasa, braci Bobi-łan-Zenobich, a także ostatnich dwóch ocalałych z Ataku klonów: Hale nr. 97634 i Hale nr. 23564. Wez takze paru wolnych najemników, np. : Łowce nagród - Pierzaka, J-cusia Kapoire-Dancerza, Kapitana Chrabąszcza, Pitera Bull-Cow-Chicken'ita, albo So-banana-kenobiego. Najlepiej ich wszystkich.Teraz idz. - rzekł Shit Darth Niezapoznany, po czym jego uczeń Shit Darth Demon (który naprawde zwał sie Stasio Cukierek, ale to juz opowiem innym razem) wyszedł w poszukiwaniu wszystkich wyżej wymienionych osób.

Mijały dni... tygodnie... miesiące... parseki... W końcu Darth Demon powrócił. I miał ze sobą wszystkich.

-Witajcie- zachrypiał do nich Darth Niezapoznany, kiedy juz ustawili sie w jako tako prostym rządku- jak zapewne pamiętacie 12 lat temu nalezeliscie do pewnej grupy...-ciągnał Niezapoznany- grupa ta zwała się OPS... Oddział Pieszych Siuśmajtków - gdy wspomniał tę nazwe zebrani eks-członkowie zadrżeli
-Tak. OPS. To byliście wy. A teraz daje wam szanse by stac sie nim na nowo. Zebrałem was tu by znów połączyć was w jedną grupe... Znów jak za dawnych dobrych lat, kiedy strzelaliśmy się w laskach sosnowych... na zasyfionych bezdrożach Atutu... to były czasy... Teraz to wszystko moze wrócic ! Jesteści ze mna ?! - zachrypiał Niezapoznany. Odpowiedziały mu pełne zapału krzyki.
-A więc dobrze ! -zachrypiał uradowany Shit- OPS powstaje na nowo !
-Ale moze nazwe bysmy zmienili...- zaproponował ktoś z tłumu nieśmiało
-Nie ! Zmienic mozemy co najwyzej skrót. Proponuje...hmm... Odpowiedzialni, Prawowici Synowie ?
-NIEEE!! BUUU!!!- zawył tłum
-A więc może ... Olkuska Patologia Społeczeństwa ?
-Dobreee !!! Taaak ! - wszyscy się uradowali .
-Dobrze, a więc pozostaje tylko pytanie: kiedy najblizsza ses...
-Nie. - przerwał Niezapoznanemu Rafas Kajfas- Pozostają dwa pytania. Z czego ważniejsze z
nich brzmi: kim TY jestes ? - wszyscy zaczeli mu przytakiwac. Oblicze Niezapoznanego
spochmurniało...
-Ja... ? Ja jestem tym, który zginął i jako pierwszy powrócił na nowo ! Ja jestem tym, którego nie imały sie kule wasze ! Ja jestem tym, którego imie prawdziwe brzmi...-Shit ściągnął kaptur-... SOSNA !!! - wszyscy momentalnie sięgnęli po bron- MUAHAHAHA !!! Myślicie ze cos mi zrobicie tymi zabawkami ?! Po tym jak musiałem emigrowac na Syberie w ucieczce przed wami dotarłem do wioski połozonej przy bazie wojskowej! Było tam pełno plutonu, który na zawsze zmienił mnie i moje moce ! A teraz... GINCIE ! - zachrypiał Sosna, po czym dramatycznym gestem wyciągnał w ich strone szponiaste łapy. Strzeliła z nich nawet jedna iskierka, jednak nic więcej się nie stało.
-Cholera ! Baterie siad... WUM !! RATATATATATATA !!! -serie z karabinów wszelkiej maści przerwały jego wiązanke. Sosna był juz teraz tylko podziurawionym, przeciekającym wspomnieniem.
-Masz swoje baterie drzazgo -powiedzał Kapitan Chrabąszcz, po czym rzucił w Sosne dwoma paluszkami AA. Potem wszyscy spojrzeli na byłego ucznia Shita - Darth Demona.
-My tu wrócimy... - rzekł jeden z nich po czym udali się do hangaru i odlecieli swoimi między gwiezdnymi kaszlakami...


OPS po 12 latach rozłąki zebrał się znów w jedną drużyne pozostając przy starym znaczeniu skrótu.
Darth Demon ponownie dołączył do OPSu i po paru miesiącach przekupowania pączkami ponownie został jego dowódcą.
Darth Sosna alias Niezapoznany juz nigdy więcej nie dręczył naszych bohaterów. Został uroczyście spalony (przez Leni-ona Solo oczywiście) i pochowany na lokalnym śmietniku w kontenerze numer pięć.
Sesje znów odbywały się jak dawniej.


THE END

SRATATATA, tzn. muzyka koncowa Happy


ciag dalszy nastapi Razz
Biedrona
PostWysłany: Czw 13:50, 04 Maj 2006    Temat postu:

Yanasie poeto Ty jeden dawaj dalej... :] cd
1ww1
PostWysłany: Pią 12:35, 28 Kwi 2006    Temat postu:

hehe super
Yanas
PostWysłany: Pią 12:27, 28 Kwi 2006    Temat postu:

PART IV: Mroczne, tajemnicze i wogóle widmo


Kiedy podziurawiony Michaś odczołgał się juz w strone najbliższego szpitala drużyna wreszcie mogła podzielić się na dwa oddziały do gry. Zajęło to pewien czas, gdyż każdy chciał być z Diabłem (tajemna moc gazowej rury...). Mimo trudności udało im sie w koncu podzielic. Gdy jedna z drużyn juz wychodziła kardynał Bobyla krzyknął:
-Hej ! Słuchajcie ! Zapomniałem ! Ma tu jeszcze przyjsc jeden gość ! - szybko jednak pożałował tych słów. Diabeł juz trzymał go za gardło i wpatrywał sie w niego mrocznym wzrokiem.
-Ghhh..khuu -powietrze ledwo przedostawała się przez zęby dowódcy- Zawiodłeś mnie mój uczniu... ghhh..khuu... Rafał de Łan dobrze cie wyszkolił.. ghhh... khuu... lecz to na nic... niczego sie nie nauczyłes. - gdy kończył tę charczącą przemowe kardynał Bobyla juz zaczynał nabierac koloru zielono-burego. Na szczęście Diabeł w pore sie opanował i puścił gardło swego zwiadowcy.
-ILE RAZY MAM POWTARZAC ?!?!?! ZAWSZE MACIE MOWIC JAK KTOS NOWY MA PRZYJSC !!! - ryczał na cały głos Diabeł.
-Ale ja...- wycharczał zwiadowca
-Milcz ! Kogo zaś zaprosiłes ?!
-No.. to nikt nowy w sumie... juz raz u nas był... mówią na niego Sokoban czy jakos tak...
-Soko-wirówka-ban ! - Diabeł nagle przybrał iście szatański wyraz twarzy. - Pamiętam już... To on odpowiadał za masakre na Luli 9... - drużyna posłała w jego strone zdziwione spojrzenia, których treść mieściła się w wyrazie Lula 9.
-Emmm... hem hem... kiedy indziej wam opowiem - mruknał delikatnie zmieszany Diabeł- Teraz mamy co innego na głowie. Musimy zaczekac na Soko-bana i przyjac go do ktorejś z drużyn...
-A więc czekajmy- zgodziła się drużyna i wszyscy usiedli na ziemi nasłuchując. Czas mijał...
10 minut. 15. Pół godziny. Godzina. Dwie. W końcu zaczęło się ściemniac.
-Chłopaki, myśle, ze powinniśmy się już zwijac... - mruknął niepewnie Bighead Senior. W krzakach nieopodal coś się poruszyło.
-Eee tam, po co... -mruknął jeszcze niepewniej Rafcio. Dookoła coraz bardziej narastały szumy w krzakach.
-A może z tym odejsciem to nie taki zły pomysł ? - zaryzykował Dżejcuś - w końcu juz późno, Soko-ban i tak pewnie juz nie przyjdzie...
-Zaczekajmy jeszcze 5 minut, potem idziemy - powiedział Diabeł. Szybko jednak pożałował odważnych słów, gdyż gęste krzaczory 2 metry za jego plecami wyraźnie się poruszyły.
-KTO TAM ?! - zapiszczeli wszyscy. Odpowiedział im kolejny ruch w krzakach. I cisza.
-Pytam kto tam ?! -Diabeł odważnie wystąpił na środek. Obezpieczył karabinek. Odpowiedział mu tylko kolejny ruch w krzakach. Tym razem juz wszyscy celowali w groźną gęstwinę.
-Odpowiadaj albo strzelam ! Policze do trzech ! Raz ! Dwa ! T..
-Nie strzelaj ! To tylko ja, Dudu ! Wróciłem po moją kurtecz...
-OŻ TY KURWA MAC TWOJA W D#$! PI@#$! W PI!@#$ NIEJE@#$!@# !!! - Diabeł ryknął niczym demon z 7 kręgu piekieł. Grad plastiku, wręcz cała lawina posypała sie w krzaki, kiedy skończyły się kulki zaczęli rzucać kamieniami, potem wyrywali z ziemi drzewka a na sam koniec rzucili sie na zmasakrowanego Michasia żeby dowalić mu z kolb. Diabeł wpadł w taką furie, że nawet Puchaty nie mógł go powstrzymać, w wyniku czego Michasiowi urwało łeb. Problem zwany Dudu został rozwiązany once and for all.
Na następny dzień okazało się, że sławetny Soko-ban nie mógł przyjść z powodu grypy która nagle go złapała. Obiecał jednakowoż pojawić się na następnej sesji, a czy słowa dotrzymał, dowiecie się w następnym, jeszcze mroczniejszym odcinku !



Ps. Nie wiem, czemu mi sie chce to badziewie jeszcze pisac, ale jak Wam sie podoba to macie Happy jak Wam sie jeszcze nie znudziło, to kolejny odcinek juz wkrótce
Bullitt
PostWysłany: Czw 14:16, 27 Kwi 2006    Temat postu:

Aaa tam, różne wulgarne książki są... RazzRazz no to jeśli nie książka to tak jak mówię: dać na stronkę i czepać kasiorkę Wide grinWide grinWide grinWide grinWide grin
Yanas
PostWysłany: Czw 14:12, 27 Kwi 2006    Temat postu:

hehe, nie wiem czy to sie na ksiazke nadaje do wydania ("JA CI DAM DUDU SKURWYSYNU JEDEN !") Wide grin zreszta to moga zrozumiec tylko ludzie z OPSu chyba Razz ale fajnie,ze Wam sie podoba Happy nastepna czesc juz wkrotce Happy
Bullitt
PostWysłany: Czw 14:06, 27 Kwi 2006    Temat postu:

To jest poprostu niesamowite!! Wide grinWide grinWide grinWide grin "a także z zamiłowania do fajczenia ludziom domów " - ekstra fragment xD A zakończenie rozwala Wide grinWide grinWide grin Swoją drogą chyba przewidujesz przyszłość, kto wie czy Diabeł nie będzie musiał przepędzić jakichś natrętów co to postrzelać sobie chcą xD Chęci to za mało.
Ja to proponuję koniecznie wydać!! To się niesamowicie czyta!! A tu rada dla adminów: Można by założyć stronkę z tymi tekstami i pobierać opłatę za czytanie - można nieźle zarobić!!
Yanas
PostWysłany: Czw 13:35, 27 Kwi 2006    Temat postu:

mozna na portal dac, tylko mi napisz jak Razz zalogowałem sie tam ale nie mam pojecia bladego jak cos dodac (art, news...) Trinity help ! Happy

a juz wiem Razz dodałem newsa tylko mi go zatwierdz Putin Happy
Putin
PostWysłany: Czw 13:33, 27 Kwi 2006    Temat postu:

Wide grin ja bym proponował pisac każdy post w oddzielnym temacie albo dodawać na portal Wide grin
1ww1
PostWysłany: Czw 12:55, 27 Kwi 2006    Temat postu:

Happy))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))0 wery gut
Yanas
PostWysłany: Czw 12:05, 27 Kwi 2006    Temat postu:

PART III: Devil Inside

Gdy narada zakonczyła sie, a Lenin wraz ze swoim sztabem wyborczym i Piterem Panią, który z braku lepszego zajęcia a także z zamiłowania do fajczenia ludziom domów dołączył do nich, reszta drużyny rozpoczęła typową rozgrzewkę przed walką.
-O kur... -zajęczał jeden- Ból czujee....
-Nie ględź, tylko sie rozgrzewaj... AAAA !!! NOŻ W MORDE JEZA KOPALNEGO !!!! SKURCZ !!! - zawył drugi. Reszta drużyny kończyła juz swoją rozgrzewke sypiąc wytwornymi epitetami na prawo i lewo. Kiedy każdy czuł sie juz rozciągnięty jak gacie Sosny, Diabeł przemówił:
-Dobra chłopaki, to dzielimy sie na składy nie ?
-Nie... - zapiszczał ktoś cichutko z tłumu.
-Słucham ? -twarz Diabła pozostała kamienna, ledwo jedna brew drgała na niej spazmatycznie.
-Nic, nic...- głos był coraz cieńszy.
-Który to powiedział ?! - Diabeł zdawał sie byc coraz bardziej poirytowany- Wystąp z szeregu !
-Ja.. - zapiszczał ponownie głosik po czym z szeregu wystąpił bardzo niewielki gość w bardzo błyszczącym dresiku
-A KIM TY DO CHOLERY JESTES ?! - Diabeł był juz niezle wnerwiony
-Michaś jestem... Dla przyjaciół Dudu...
-JA CI DAM DUDU SKURWYSYNU JEDEN !!! - ryknął Diabeł i w furii rzucił sie na Michasia. Na szczęście Puchaty który stał za nim zdążył go złapac zanim rozszalały dowódca dopadł małego gostka.
-PUSZCZAJ !!! ARGGGHHHHH!!! KRWI !!! - Diabeł miotał sie w furii.
-Cicho !!! - odezwał sie milczący dotąd Rafcio- Pały zaraz przyjadą i zobaczycie ! - wszyscy jak jeden mąż zamilkli. Pały to straszna rzecz...
-No dobra - wycedził przez zęby uspokojony juz w miare Diabeł- Powiedz mi jedno Doda, czy jak Ci tam: skąd zes sie tu wział i czego tu chcesz ?
-Ja tu tylko... no... postrzelać sobie chciałem... - chłopak był coraz bardziej przerażony.
-Postrzelac... ahaa...-Diabeł już zaciskał ręce na swoim gaziaku- no to śmiało, strzelaj sobie...
-Serio ? Mogę ?! - Michas nie mógł uwierzyc w swoje szczescie
-NIE ! - ryknął Diabeł - LICZE DO TRZECH ! RAZ ! -*klik klak*- DWA ! - Diabeł przyłożył kolbe gaziaka do ramienia. Michas juz był dobre 20 metrów za obozem.
-Mercy !
-NO ! - odkrzyknał Diabeł, po czym grad plastiku wbił sie w siedzenie biednego Michasia.
Drużyna patrzyła na wszystko ze stoickim spokojem - Michas zwany przez przyjaciół Dudu nie był ani pierwszym, ani tez tym bardziej ostatnim dzieciakiem jakiego przecedził swoim gaziakiem słynny Diabeł "Trzy kulki-cztery dziurki-jedna spluwa".
I tak oto drużyna mogła wreszcie rozpocząć swe walki ASG, a Michaś po 2 miesięcznej rehabilitacji mógł wreszcie usiąść na tyłku. Czy walki potoczyły sie sprawnie ? Czy Michas jeszcze kiedykolwiek zagra na skrzypcach ? Czy Sosna ugasi swoją chate ?

Tego dowiecie sie juz w następnym (jeszcze głupszym !) odcinku !



...a teraz drogie dzieci pocałujcie misia w dupe...
Bullitt
PostWysłany: Śro 20:31, 26 Kwi 2006    Temat postu:

Ja pierd*le gościu - ty jesteś Wisław Szymborski xD Szczena opadła - udeżyłem głową w blat ze śmiechu - uszczęśliwiony napisałem tego posta Wide grin Wide grin
To jest poprostu niesamowite!!! najbardziej mnie rozbawiły Sosna i Diabeł xD
W III części daj mnie jako pomoc dla Puti...Lenina bo jestem nie mniejszym piromanem od niego Wide grinWide grin

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.